aaa4 |
Wysłany: Czw 15:12, 02 Sie 2018 Temat postu: |
|
-I przyslij kamerdynera! - krzyknela w slad za nim Lika. Odchylila glowe, a obloczek popielatych wlosow spoczal na wodzie, powoli nia nasiakajac. Usmiechnela sie do malowidla na suficie, przywiezionego setki lat temu z jakiegos ziemskiego soboru. Pollezaca postac w centralnym fresku zawsze przypominala jej Keya. - Pamietasz jeszcze, pamietasz... - wyszeptala Lika.
Mezczyzna na fresku, od tysiecy lat unoszacy sie z ziemi, nadal patrzyl w nieskonczonosc. Nie interesowaly go dziwne gry potomkow.
-Ostrozny, cierpliwy, madry Key - szepnela Lika, zamykajac oczy.
Szli krotkim korytarzem, wypalonym w skale. Przodem kroczyl czlowiek z dwiema mechanicznymi protezami - albo mechanista, albo po prostu ktos nieposiadajacy aTanu, za nim Key i Tommy.
Pochod zamykal Meklonczyk, przesuwajac sie na tylnych konczynach, co bylo jednym z wariantow bojowej transformacji.
Tommy tulil sie do Keya. Wprawdzie w ciagu minionej doby jego watpliwosci nie znikly do konca, ale cyborgi do tej pory widzial wylacznie w telewizji. Na peryferyjnych planetach obcy nie byli zbyt lubiani.
Korytarz konczyl sie teczowa zaslona silowego pola, wlaczonego teraz wylacznie w celach dekoracyjnych. Za nia ukazala sie okragla sala z lukowym sklepieniem; przez witrazowe okno lalo sie swiatlo.
-Zaczekajcie - powiedzial czlowiek. Dolna czesc jego twarzy |
|