aaa4
Dołączył: 02 Sie 2018 Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 9:52, 16 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
-Nie pomyliles Tauri z jakas inna planeta? - Artur wyszedl za nim. Chlod przyjaznie objal chlopca. Artur skulil sie.
-Mieszkalem tu dwa lata po wiezieniu. Na Tauri nie ma zimy, planeta jest klimatyzowana wedlug klasy Eden...
Artur po raz pierwszy widzial Keya zaklopotanego, a nawet przestraszonego. Jego ochroniarz nie bal sie realnego zagrozenia- lekal sie niewiadomej.
-Co to za swiatlo, Key?
Przez padajacy snieg widac bylo slabe fioletowe jarzenie. Wygladalo to jak odlegla sciana swiatla, wznoszaca sie ku niebu...
-Do diabla! - Key zachichotal. - Wyladowalismy w kompensatorze, Arti! - Optymizm wrocil mu zdumiewajaco szybko. Chwycil Artura za [link widoczny dla zalogowanych]
i zeskoczyl w snieg.
-Co jest?
-Domysl sie. Do trzech razy sztuka.
Spod kapsuly dobiegl trzask. Osmolona kula drgnela.
-Rozumiem - powiedzial Artur, odskakujac. Z odleglosci dziesieciu metrow patrzyli, jak kapsula wpada pod lod. Chlupnela czarna woda i blyskawicznie zaczela tezec. Po chwili pokryla sie warstewka lodu, ktory szybko przysypywal snieg.
-Dasz rade przejsc piec kilometrow? - zapytal Key.
-Chodzmy. - Artur schowal zmarzniete rece do kieszeni. Nie potrzebowal wyjasnien - kompensacyjne strefy planetarnych klimatyzatorow ciagnely sie w promieniu jakichs dziesieciu kilometrow.
Wieczne lato, panujace wedlug slow Keya na Tauri, istnialo kosztem stu lub dwustu stref wiecznej zimy.
Na poczatku szli szybko. Przeszkadzal im snieg, czasem siegajacy Arturowi do pasa. Key wysunal sie naprzod, przecierajac droge. Szok spowodowany blyskawicznie biegnacymi wydarzeniami na razie nie pozwalal odczuc zimna w pelnej mierze.
-Niezle pograles z [link widoczny dla zalogowanych]
- powiedzial Artur.
Post został pochwalony 0 razy
|
|